Nie wiem jak to się stało ale jedno z moich ulubionych zdjęć nie pojawiło się tu na blogu. Czas więc nadrobić zaległości. Zdjęcie to jak je kiedyś wystawiłem na jakimś portalu fotograficznym dostało spore cięgi, co kompletnie nie wpłynęło na to, że lubię je ogromnie. W prostocie siła i już :)
8 komentarzy:
Ja się nie znam, więc nawet nie umiem wymyślić z jakiego tytułu mogłeś dostać cięgi...
Wprost przeciwnie... siedzę i się zachwycam :)
Hmm, powiadasz, że w prostocie siła? Twoje ulubione zdjęcie bardzo pobudza moją wyobraźnię... Myślę i myślę i nic - jedyne co mi przychodzi teraz do głowy to wiersz Gałczyńskiego - może dlatego, że dzisiaj to tak troszkę o Tobie - "Smutny przez bory snuł się i jeszcze gorzej czuł się, niż na złej sztuce widz..." Jednak cokolwiek przedstawia, podoba mi się!!! :)
Ja lubię w tym zdjęciu formę, bez głębszego przekazu. Po prostu układ plam, kompozycję i nic więcej :)
mi się podoba - ciekawe za co były te cięgi ???
Oj to już było ponad 3 lata temu i nie pamiętam dokładnie. Chyba tylko, że było mało ciekawe po prostu :)
Fajne to zdjęcie. Intrygujące.
A w ogóle to zapomniałem dodać, że to jest korona indyka zatopionego w sosie musztardowo-czosnkowym doprawionym na ostro, bez szczypiorku i szarpnięty grzebieniem szalonego golibrody Anatola Wielkiego, wnuczka Aligatora Przesławnego w piątym pokoleniu po kądzieli :)
jak zgubione poroże....
Prześlij komentarz