niedziela, 25 kwietnia 2010

piątek, 23 kwietnia 2010

czwartek, 22 kwietnia 2010

środa, 21 kwietnia 2010

niedziela, 18 kwietnia 2010

Suzi, Basia i Provia

Wiem, wiem, że spieprzyłem ostrość. Dlatego nigdzie oprócz bloga tych fotek nie ujawnię.

środa, 14 kwietnia 2010

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

polskie błotko

Mam nadzieję, że się chłopaki i dziewczyny trochę opamiętają tam u góry, chociaż na trochę

niedziela, 11 kwietnia 2010

10.04.2010r.

Nie mam racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego wstrząsnęła mną ta tragedia. Nie znałem tych ludzi osobiście, miałem od nich zupełnie inne poglądy, mam swoją rodzinę, która nie ucierpiała. A nie mogę myśleć o fotografii, o dyskusjach na portalach, o motorach, o sporcie. Nie może mi się to poukładać w głowie. Bardzo współczuję ich rodzinom.

piątek, 9 kwietnia 2010

Zdarzenie

Spieszyło mi się i miałem gdzieś jechać właśnie, a tu jeb, jakiś hałas na dworze. Wychylam się, patrzę i co widzę? Z dachu garażu zleciał cały śnieg. Ogarnął mnie pusty śmiech i zanim odgrzebałem wyjazd zrobiłem tę fotkę. Nawet nie wiem dlaczego ją zrobiłem. Teraz dopiero jak to piszę uświadomiłem sobie, że może tak miało być, bo spieszyłem się i mogłem spowodować lub być uczestnikiem wypadku. A może nic by się nie zdarzyło. Nie wiem i nigdy tego nie będę wiedział.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Manifest??? a może Mani fest???

Blog, blogger czy jak mu tam to będzie moje miejsce w sieci. Mój pamiętnik, moje myśli. Czasem będą głupie, czasem śmieszne, czasem poważne a czasem pseudo lub para filozoficzne. Bo ja taki jestem właśnie. Trochę we mnie prześmiewcy, trochę filozofa (domorosłego zresztą). Nie będę zabiegał o wasze uznanie, nie będę wam się podlizywał abyście u mnie gościli a to, że cenię waszą działalność nie ma z tym nic wspólnego. Jak większość z was ocieram się o portale społeczno-fotograficzne. Jeszcze nie mam tego dość. Chociaż widząc na nich ociekającą litrami wazelinę, królestwo kiczu i zwyczajne chamstwo będę się starał zmienić swoje drogi do oglądania zdjęć w sieci. Zresztą tak sobie myślę, że te serwery kiedyś i tak padną i tyle będzie z wystawiania na nich zdjęć a raczej jotpegów - a to dla mnie jednak jest różnica. Tak jak i kiedyś padnie ten blog, co do tego nie mam wątpliwości (choć nie wykluczone, że ja padnę pierwszy). I tak jeszcze dodam ku końcowi tej pisaniny zbliżając się nieuchronnie, że ja to takim zwyczajnie zwyczajnym szarym człowieczkiem jestem nad wyraz skromnym zresztą. Co prawda o urodzie Paula Newmana, inteligencji Einsteina, erudycji redaktora Weissa Janusza i dowcipie salonowego lwa ale przez wrodzoną skromność (o której zresztą już wspomniałem) pozostawię to w swojej tajemnicy. Goodbye i do przodu. Wasz Dorcus parallelopipedus

wtorek, 6 kwietnia 2010

Polowanie

Polowanie zaczyna się wcześnie rano ok. godz. 7,00. Na zbiórkę myśliwych zaprasza sygnał „Zbiórka”. Prowadzący polowanie ogłasza, na jaką zwierzynę będzie się tego dnia polować, przypomina warunki bezpieczeństwa na polowaniu i ewentualnie dzieli myśliwych na grupy. Później losowane są kartki ze stanowiskami. Na stanowiskach myśliwi rozstawiani są przez prowadzącego. Najczęściej na polowaniach zbiorowych poluje się na dziki, jelenie i lisy. Czasami również na zające (ale to bardzo rzadko), sarny czy jenoty. Polowanie wygląda tak, że nagonka wypłasza (pędzi) zwierzynę i kieruje ją na myśliwych. Takich pędzeń na polowaniu jest przeważnie od 6 do 10. Zależy to od prowadzącego. Około godz. 14-15 kończy się polowanie w lesie. Na apelu po polowaniu prowadzący składa meldunek łowczemu lub prezesowi z przebiegu polowania. Upolowana zwierzyna układana jest w specjalny sposób zwany pokotem. Prezes odznacza króla polowania, często też króla pudlarzy. Odgrywane są sygnały, np. dzik na rozkładzie, lis na rozkładzie (zależy od tego, co zostało strzelone). Apel po polowaniu kończy sygnał Darz Bór. W tym momencie kończy się część oficjalna polowania i zaczyna część nieoficjalna czyli biesiada myśliwska.











sobota, 3 kwietnia 2010

czwartek, 1 kwietnia 2010

Viktoria



Wiem, że było ale tu chciałem pokazać, że często jeżdżę kilka razy do danego motywu, aby zrobić zdjątko, które mnie zadowoli. I nigdy nie zdarzyło mi się trafić na takie same warunki. Zawsze coś jest inaczej. Chociaż czasami trafi się na idealne warunki za pierwszym razem tak jak w poście Zimo wróć ale w grudniu. Ale czasami to sporo trzeba się najeździć. Tu dolne byłoby super gdyby nie zaświetlenie (wina-cecha aparatu) góry kadru. No cóż musi być foto z błędem, bo stóg już poległ i innego foto nie budziet