czwartek, 8 kwietnia 2010

Manifest??? a może Mani fest???

Blog, blogger czy jak mu tam to będzie moje miejsce w sieci. Mój pamiętnik, moje myśli. Czasem będą głupie, czasem śmieszne, czasem poważne a czasem pseudo lub para filozoficzne. Bo ja taki jestem właśnie. Trochę we mnie prześmiewcy, trochę filozofa (domorosłego zresztą). Nie będę zabiegał o wasze uznanie, nie będę wam się podlizywał abyście u mnie gościli a to, że cenię waszą działalność nie ma z tym nic wspólnego. Jak większość z was ocieram się o portale społeczno-fotograficzne. Jeszcze nie mam tego dość. Chociaż widząc na nich ociekającą litrami wazelinę, królestwo kiczu i zwyczajne chamstwo będę się starał zmienić swoje drogi do oglądania zdjęć w sieci. Zresztą tak sobie myślę, że te serwery kiedyś i tak padną i tyle będzie z wystawiania na nich zdjęć a raczej jotpegów - a to dla mnie jednak jest różnica. Tak jak i kiedyś padnie ten blog, co do tego nie mam wątpliwości (choć nie wykluczone, że ja padnę pierwszy). I tak jeszcze dodam ku końcowi tej pisaniny zbliżając się nieuchronnie, że ja to takim zwyczajnie zwyczajnym szarym człowieczkiem jestem nad wyraz skromnym zresztą. Co prawda o urodzie Paula Newmana, inteligencji Einsteina, erudycji redaktora Weissa Janusza i dowcipie salonowego lwa ale przez wrodzoną skromność (o której zresztą już wspomniałem) pozostawię to w swojej tajemnicy. Goodbye i do przodu. Wasz Dorcus parallelopipedus