wtorek, 19 lutego 2013

Warsztaty cd i the end

Tym razem zdjęcia z prowizorycznego studia zrobionego na scenie Domu Kultury w Karsznicach. Nie dość, że pierwszy raz fotografowałem modelki, to jeszcze w takim świetle. Wielka parasolka z czymś co rozpraszało światło, światła błyskowe, żarowe o temperaturach mi absolutnie nieznanych. Zawsze mnie fascynowała fotografia w starych zakładach fotograficznych, gdzie fotograf ustawiał modela na jakimś tle lub przy kolumience z naręczami kwiatów (komunistów, ślubne, itp). Super się ogląda te fotografie z dawnych lat. Jednak już nie mam czasu na nauczenie się takiego warsztatu. I w ten oto sposób, metodą eliminacji, pozostaje mi światło naturalne czy to na zewnątrz, czy wewnątrz :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Widzę :). No rzeczywiście jest światło "na zewnątrz i wewnątrz" - i to bez cieni na tle. Wiesz, na drugim przeszkadza mi to świecące przedramię u dołu kadru, bo twarz anielsko wygląda. Pozostałe świetnie się prezentują :)
Pozdrawiam serdecznie ;)

ml pisze...

ja najbardziej żałuję, że nie otworzę już zakładu fotograficznego z fotografią analogową i na szyldzie nie napiszę "Mamy alergię na cyfrę, jeśli cierpisz na to samo ZAPRASZAMY" to do mnie dotarło po tych warsztatach :)

Anonimowy pisze...

Oj, coś mi się wydaje, że nie dotarło, iż nie otworzysz, ale że o tym marzysz... ;)