Slade, Slade, Slade. Pewnie, że są z innej epoki. Pewnie, że może trochę archaiczni. Ich wieśniackie uniformy kocham, ich brzydotę też, uwielbiam ich luz a to, za co dałbym się za nich pokroić, to ich muzyka. Można powiedzieć, że zespół dziś zapomniany ale wielu by się zdziwiło ile nagrali przebojów. Nie jest to wykonawca tzw. „jednej piosenki”. Napisali tyle, że chyba tylko Bitelsi mogą się z nimi równać.
Zdarzyło się pewnego razu w Warszawie. Chodziło o sprawę ważną dla funkcjonowania lasów ale mnie interesowało coś innego. Chciałem w dość wesoły, nie ironiczny ale właśnie w dowcipny sposób pokazać to wydarzenie. Mam nadzieję, że kilka klatek takich jest.
No i chyba wreszcie dobrze doświetliłem w tych pochmurnych warunkach