wtorek, 11 października 2011
Spotkanie nie na polanie
Jedną z fajnych stron mojej pracy jest praca z ludźmi. Oczywiście, że las jest substancją podstawową. Jest przeze mnie sadzony, pielęgnowany, wycinany, czasami chroniony. Mam nadzieję, że nie dewastowany. Tak, tak nie dewastowany. Dla przykładu zniszczenie stanowiska widłaka jałowcowatego podczas prac związanych z pozyskaniem drewna - nawet nieświadome, to dewastacja lasu. Jednak las to dla mnie również ludzie. Pilarze, koledzy leśniczowie, szefostwo, przewoźnicy drewna a przede wszystkim rdzenni mieszkańcy okolicznych wsi - najczęściej wyrabiający gałęzie na opał. Może to oni nawet w największym stopniu stanowią o charakterze mojego leśnictwa. Bardzo lubię z nimi porozmawiać i pożartować. Jest to dla mnie ważne i tyle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Muisz miec dobre podejście, ja przeważnie przez takich panów (no może bardziej zachwianych) przewaznie jestem goniona, bądź wyzywana.
to co ty im robisz??. Piękne zdjęcie Marek...
no wiecie skromnie powiem. Ma się ten urok osobisty!
Piękne słowa.
I piękna fotografia.
Prześlij komentarz