wtorek, 19 lutego 2013

Warsztaty cd i the end

Tym razem zdjęcia z prowizorycznego studia zrobionego na scenie Domu Kultury w Karsznicach. Nie dość, że pierwszy raz fotografowałem modelki, to jeszcze w takim świetle. Wielka parasolka z czymś co rozpraszało światło, światła błyskowe, żarowe o temperaturach mi absolutnie nieznanych. Zawsze mnie fascynowała fotografia w starych zakładach fotograficznych, gdzie fotograf ustawiał modela na jakimś tle lub przy kolumience z naręczami kwiatów (komunistów, ślubne, itp). Super się ogląda te fotografie z dawnych lat. Jednak już nie mam czasu na nauczenie się takiego warsztatu. I w ten oto sposób, metodą eliminacji, pozostaje mi światło naturalne czy to na zewnątrz, czy wewnątrz :)

środa, 13 lutego 2013

Warsztaty fotograficzne

Miałem ostatnio przyjemność uczestniczyć w warsztatach fotograficznych w Karsznicach w skansenie kolejowym. Było super. Nie spodziewałem się, że jest tylu fotografujących w Zduńskiej Woli i okolicach. Poza tym pierwszy raz miałem możliwość pracy z modelkami. Sporo zdjęć zmarnowałem. Głównie przez błędy w naświetlaniu, ale również przez brak doświadczenia w takiej fotografii. Jednak bardzo dobrze się bawiłem. Od dawna fotografia nie sprawiła mi takiej radochy.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rollei Vintage

Postanowiłem wejść do ciemni. kupiłem papier Rollei Vintage 30x40 cm. Błysk. Cena okazyjna o ok. 80 zł taniej niż Tetenal. Po pierwszych odbitkach byłem średnio zadowolony. Biel taka sobie. Cieniutki bardzo. A wywija się jeszcze lepiej niż baryt. Ale jako, że z natury jestem najspokojniejszym człowiekiem zaraz po Danielu, mówię sobie "oj tam, damy radę". Włażę drugi raz i postanowiłem utrwalić dla potomności taki sobie widoczek. Wywołałem z osiem odbitek gdyż ciągle mi nie pasowała biel śniegu. Doszedłem do kontrastu M 130. Po wywołaniu, przerwaniu i utrwaleniu, odbitki zawsze wrzucam do sporej wanienki i tam moczą się w H2O aż nie wyjdę z ciemni i wypłuczę je pod bieżącą wodą w wannie. Zawsze tak robię. Czasami to trwa kilka godzin a odbitki pływają sobie w wodzie. teraz moczyły się ok. 2 godzin. Po tym czasie wyniosłem odbitki aby je wypłukać i o ZGROZO. Odbitki zaczęły farbować na czarno! Zaczął z nich schodzić obraz! Jak przejechałem po nich ręką to niszczyłem wywołany obraz. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim. Nie wiem czy to wina papieru czy mojej obróbki. W każdym bądź razie więcej tego papieru nie kupię. I wam też nie polecam :) Pierwsze to skan z kliszy. Drugie, trzecie i czwarte to ten dziwny efekt ostatnie to wypłukane bardzo delikatnie.